piątek, 11 maja 2012

Gdańsk gotowy na EURO?

W zeszłym tygodniu spędziłem kilka dni w Gdańsku - mieście, które jest jednym z organizatorów UEFA EURO 2012™. Szczerze mówią trochę się załamałem, gdyż przygotowania idą tam w wyjątkowo słabym tempie. Oczywiście są elementy, które organizatorzy już dopracowali i mogą robić wrażenie, ale problem jest chyba również w sposobie bycie samych mieszkańców Gdańska.

Stadion napawa optymizmem
Rzeczywiście sama arena zmagań robi fantastyczne wrażenie. Koncepcja zakładała, iż stadion ma z zewnątrz przypominać bursztyn, ale moim zdaniem przypomina bardziej ufo. Wieczorem z oddali podświetlona PGE Arena wygląda bardzo gustownie i zdecydowanie wyróżnia się w otaczającym ją krajobrazie. Tak, czy siak z pewnością działa na plus. Przynajmniej w telewizji wypadniemy dobrze!

Drogi w mieście
Chciał, nie chciał w Gdańsku drogi odmawiają posłuszeństwa turystom. Już w drodze z lotniska do centrum spotkały mnie pierwsze niedogodności. Trasa nie jest skończona, a jak poinformował mnie taksówkarz na mistrzostwa już oficjalnie skończona nie będzie. Szkoda, bo to bardzo ważne połączenie. Jednakże, to nie jedyne niedociągnięcie. Niestety nie z każdego miejsca w mieście da się równie łatwo dotrzeć do samego stadionu. Widać go z daleka, ale jak do niego dojechać nie wiadomo. Prace trwają, a na objazdach nadkłada się nawet po kilka kilometrów.

Oznakowanie dróg do miasta
Pojawiły się na drogach prowadzących do Gdańska specjalne znaki wskazujące kibicom właściwy kierunek. Niestety droga przez nie sugerowana jest ponad 100 km dłuższa od najkrótszej opcji. Media się ostatnio nad tym problemem rozwodziły, a więc jest nadzieja, że ten problem zostanie rozwiązany.


Handel kwitnie
Najlepiej na imprezę są chyba przygotowani drobni handlarze, którzy czekają tylko kiedy przyjadą kibicie i zostawią u nich swoje pieniądze. Są wyposażeni we wszystko. Breloczki z bursztynu w kształcie piłki, albo stadion namalowany na kamyczku można kupić praktycznie w każdym stoisku. O pamiątki dla kibiców jestem spokojny.

Nocna cisza
Jeśli chodzi o życie nocne to Gdańsk ma zdecydowanie powody do wstydu. Nie mogą się nim pochwalić w ogóle, gdyż kończy się tam ono ok. północy. Jeżeli w majówkę, chcąc wypić kufel piwa idę na starówkę w mieście, które za niecały miesiąc ma organizować najważniejszą imprezę piłkarską na starym kontynencie i mam problem ze znalezieniem lokalu, gdzie takie piwo otrzymam. To nie tyle ja, co Miasto - Organizator ma problem. Ja rozumiem, że to Sopot jest od imprez. Jednak, czy przeciętny kibic będzie tłukł się kilkadziesiąt kilometrów o 2 w nocy, aby wypić drinka. Wątpię. Zapomniałem jednak wspomnieć o tamtejszych "klubach". Przypominają mi one jednak niestety bardziej podmiejskie dyskoteki, niż lokale, gdzie obcokrajowiec chciałby spędzić czas.

1 komentarz:

  1. Wszystko prawda. Warszawa, chociaż rozkopana i obecnie nie do końca przejezdna, jest lepiej przygotowana na EURO.

    OdpowiedzUsuń