piątek, 8 listopada 2013

PSL - kobieta lekkich obyczajów?

fot. Stowarzyszenie Rzecznik
Praw Rodziców
Dziś odbyło się ważne głosowanie w sejmie. Koalicja PO i PSL pokazała Polakom dobitnie, że nie mają nic do powiedzenia. Można to ująć nawet w inny sposób. Władza nie ma ochoty nawet wysłuchać, tego co obywatele myślą o szeregu kwestii, które miały zostać poruszone w referendum. Mnie nie dziwi postawa Platformy Obywatelskiej, która już od bardzo dawna pokazuje, gdzie ma obywateli. Zastanawia mnie postawa PSL. Polskie Stronnictwo Ludowe idzie w ślady PO. I podobnie, jak Platforma przestała być już Obywatelska, tak Polskie Stronnictwo przestało już być Ludowe.

PSL przyzwyczaiło już nas wszystkich do tego, że ze wszystkimi się ułoży byle tylko utrzymać władzę. Pamiętamy współpracę PSL między innymi z SLD. Bardzo mnie dziwi, że PSL wciąż odwołuje się do tradycji tego PSL, które powstało blisko 120 lat temu i jest najstarszą partią na polskiej scenie politycznej. Ale dziś PSL to już nie samodzielna partia, ale niewolnica partii, z którą się układa. PSL zaprzedało swoje idee zawarte w programie przed wyborczym, aby tylko nie dać się oderwać od stołków. Coś Wam to przypomina? Mi kobietę lekkich obyczajów, która idzie z tym, kto da więcej. Obecnie najwięcej daje PO. Ale myślę, że gdyby PSL było w koalicji z PiS to zdecydowanie dyscyplina partyjna byłaby ukierunkowana w przeciwną stronę. Zwróćmy uwagę, że poseł Eugeniusz Kłopotek i poseł Andrzej Dąbrowski nie wywiązali się z dyscypliny partyjnej. Dlaczego? Bo postąpili w zgodzie ze swoim sumieniem. Należy im się za to wielki szacunek! Ale klub PSL postanowił posłów ukarać. Obaj posłowie otrzymali naganę. Za to, że nie chcieli zostać kobietą lekkich obyczajów? Ciekawe... PSL przez całą kadencję nie realizuje swoich założeń, tak bardzo zatraciło się w swoim oddaniu się PO. PSL już nie interesuje się sprawami swoich wyborców, a dziwi to zwłaszcza, gdy spojrzymy na sondaże. PSL minimalnie ponad progiem. Czy opłaca im się głosowanie przeciwko referendum? Moim zdaniem nie bardzo.

Referendum miało dotyczyć, aż 5 różnych spraw. Niestety media skupiły się głównie na haśle "sześciolatki do szkoły". Oczywiście był to temat, który najłatwiej było obalić pokazując piękną mapkę Europy, gdzie prawie wszystkie kraje UE mają obowiązek szkolny od szóstego roku życia lub wcześniej. Ale dlaczego nie oni tak bardzo boją się dać głos obywatelom we wszystkich 5 sprawach? Podobnie było z projektem referendum dotyczącym podniesienia wieku emertyalnego. Ostara kampania przeciw referendum rozegrała się również, kiedy starano się odwołać Hannę Gronkiwicz - Waltz. Ale, co trzeba przynać, tam do referendum chociaż doszło. Dlaczego? Bo referendum lokalne nie wymaga poparcia ze strony Rady Miasta. Gdyby taki zapis obowiązywał to gwarantuję Wam, że i tego referendum by nie było. Referendum to nie jest głosowanie za konkretną opcją, ale możliwość wypowiedzenia się. Władza wkłada ludziom do głów, że gdy pójdą na referendum to znak, że opowiadają się za konkretną opcją. Otóż nie, pójście na referendum jest zabranie głosu w sprawie i każdy obywatel powinien mieć takie prawo w ważnych kwestiach, co więcej powienien z tego prawa skorzystać!

LISTA POSŁÓW GŁOSUJĄCYCH ZA ODRZUCENIEM WNIOSKU WS. REFERDNUM
http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=7&NrPosiedzenia=53&NrGlosowania=22

środa, 29 maja 2013

Kto wykończył warszawski sport?

Stadion Polonii | thefootballfanatic.wordpress.com
Obecna sytuacja Polonii Warszawa nakłoniła mnie do refleksji. Jaki klub będzie teraz alternatywą dla warszawskiej Legii? Możemy się doszukać klubów GKP Targówek oraz KS Ursus. Problem w tym, iż obydwa te kluby znajdują się w III lidze, a więc na czwartym poziomie rozgrywek piłkarskich w Polsce. Nie trzeba chyba również wspominać o Gwardii Warszawa, która skończyła się o wiele wcześniej. Zastanówmy się więc nad innymi dyscyplinami sportowymi.

Chcemy się udać na mecz koszykówki. Może się to okazać jednak bardzo trudne dla mieszkańca Warszawy. Polonia Warszawa, która w najwyższej klasie rozgrywek koszykówki brała udział aż przez 46 sezonów musiała się pożegnać z Tauron Basket Ligą po sezonie 2010/2011. Powód? Brak licencji na występy w pierwszej lidze. Koniec klubu z największą historią w dziedzinie koszykówki w Warszawie. Polonia nie otrzymała pomocy od nikogo. Należy spuścić również zasłonę milczenia na to, w jakich warunkach rozgrywane były mecze Polonii Warszawa. Hala przy ulicy Konwiktorskiej 6 była namiastką tego, co posiadał inne kluby z TBL. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż również Legia w koszykówce nie otrzymuje należytego wsparcia. Obecnie znajduje się od dłuższego czasu w drugiej lidze.

Nie od dziś wiadomo z jak dużymi problemami finansowymi boryka się AZS Politechnika Warszawska. W
Stadion WKS Gwardia | fot. wikimedia.com
obecnym sezonie zajęła ona 6 miejsce. Jednakże nieuregulowane wypłaty dla zawodników, czy też brak strategicznego sponsora nie ułatwiają stołecznemu klubowi udziału w rozgrywkach europejskich w sezonie 2013/2014. Inny warszawski klub siatkarski to MOS Wola jednak ten pomimo wielu utalentowanych zawodników i licznych osiągnięć młodzieży swoją drużynę posiada dopiero na trzecim poziomie rozgrywek, a więc w drugiej lidze.

Można by tak w nieskończoność wymieniać: brak basenu na porządnym europejskim poziomie, brak nowoczesnych kortów miejskich, czy też brak dofinansowania dla sportu na nieco niższym poziomie.

Zauważalna jest jednak tendencja, iż w ostatnich latach kluby w Warszawie zaczynają sięgać dna. Na ich utrzymanie nie ma pieniędzy. I kluby w bogatą historią same pomału stają się historią. Ale czy wszystkie?
Pepsi Arena | fot. damianzawil.blox.pl
Nie zapominajmy o tym, iż Legia Warszawa, a przynajmniej jej sekcja piłkarska ma się jak najlepiej. Rozgrywa swoje mecze na jednym z najnowocześniejszych stadionów w Polsce - Pepsi Arenie. Kto miał interes, aby wesprzeć budowę stadionu Legii kwotą przekraczającą 450 000 000 złotych? Pozostawiam Wam do namysłu... Jedno jest pewne - ci sami ludzie odpowiadają za upadek sportu na najwyższym poziomie w Warszawie. Obecna sytuacja przedstawia się tak, że mamy Legię, a potem... długo, długo nic i do niedawna mieliśmy w T-Mobile Ekstraklasie Polonię, która również potrafiła załapać się czołówce tabeli, co więcej nikt nie był przekonany podczas derbów Warszawy, która drużyna wyjdzie z pojedynku zwycięsko. Obecnie derbów nie będzie.

Czemu we Wrocławiu drużyna może być współfinansowana przez miasto? Może właśnie ci, którzy wspierali
Stadion Narodowy | gwizdek24.se.pl
finansowo za pieniądze podatników niepotrzebny w Warszawie stadion Legii (teraz mamy Narodowy, który jest praktycznie nieużywany) wykorzystali swoje fundusze na najbliższe 10 lat jeśli chodzi o wspieranie warszawskiego sportu. Przynajmniej tak to wygląda. Być może to zbieg okoliczności, ale ostatnio sport w Warszawie jest w wyjątkowo złej kondycji. Chyba, że czyjąś maksymą życiową jest "Tylko LEGIA" i nie zastanawia się nad tym, jak smutne jest nieposiadanie rywala we własnym mieście, czy też brak możliwości dopingowania drużyny w innej dyscyplinie. To przykre, zwłaszcza jeśli sport ginie ze względu na politykę. Sport to coś więcej niż polityka i tak powinno pozostać. Wiem, wiem... niepoprawny optymista.

sobota, 5 stycznia 2013

Polityczne lisy farbowane

Jak często zastanawiacie się na tym, ile razy jakiś polityk zmieniał swoje oblicze? Myślę, że wiele osób mocno zdziwiłoby się, oglądając dzisiejszych polityków kilka lat temu. Ciężko uwierzyć w to, że ktoś ma jakiekolwiek poglądy w sytuacji, gdy są one tak bardzo niestałe. Myślę, że stąd w głównej mierze brak zaufania do polityków oraz zainteresowania tym, co oni właściwie robili, robią i chcą zrobić.

W dzisiejszych czasach istnieje moda na odrzucanie wartości, które jeszcze kilkanaście lat temu były fundamentem funkcjonowania naszego społeczeństwa oraz w dużej mierze pozwoliły zmienić ustrój w naszym kraju. Oczywiście nieuczciwe byłoby mówienie, że w kwestiach moralnych wszystko poszło w złym kierunku, ale niektóre z tych dawnych zasad pozwoliłyby zachować pewien poziom życia politycznego. 

Pierwszą osobą, która otrzymuje ode mnie tytuł politycznie farbowanego lisa jest Janusz Palikot, który moim zdaniem najmocniej odszedł od wartości, które początkowo reprezentował. Kiedyś bronił religii chrześcijańskiej, pisał nawet artykuły w piśmie katolickim. Dzisiejszych poglądów lidera Ruchu Palikota chyba nikomu opisywać nie muszę, a i przyjemność to wątpliwa. Należy mu natomiast przyznać, że wie jak trafić w gusta mas.




Innym politykiem, który był działaczem opozycyjnym w PRL, a następnie należał ZChN jest Stefan Niesiołowski. Jednakże, można zauważyć, iż z czasem jego dawne poglądy zaczęły zanikać... W zasadzie ten polityk przestał posiadać jakiekolwiek poglądy i ograniczył się do obrażania wszystkich wokół, w tym dziennikarzy. Poza zaprezentowanym na filmie incydentem, znana jest arogancka postawa posła wobec Moniki Olejnik w jej programie "Kropka nad i". Nie wiem, dlaczego poseł twierdzi, że nie jest osobą publiczną i nie można go filmować, nie wiem też dlaczego jego koledzy sądzą, że są po pracy. Posłowie chyba zawsze powinni służyć ojczyźnie, za to dostają niemałe diety.


Ostatnim politykiem, o którym warto wspomnieć jest Joanna Kluzik-Rostowska. Na filmie widzimy, jak mocno pani poseł broni Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy chyba pamiętamy, że niedługo później posłanka założyła partię PJN, która ostro krytykowała PiS. No cóż, można zmienić zdanie i chcieć zrobić coś własnego. "Kapitan schodzi ze statku ostatni. To już nie jest sprawa polityczna, a honorowa" - zapewniała posłanka, jako szefowa swojej nowej partii. Kilka dni później opuściła swój "statek", dołączyła do PO i to z jej listy wystartowała w wyborach. Zakłamanie? Kalkulacja? A gdzie są wyborcy, ludzie z którymi posłanka nie była szczera?

Młodzi – niekulturalni, czy nierozumiani?


Pod wpływem pewnej, na pozór głupiej sytuacji, której byłem świadkiem w ostatnim czasie zacząłem rozważać o kulturze młodych ludzi. Od zawsze słyszy się zewsząd, że ci młodzi, to tacy niewychowani… Postanowiłem sam przeanalizować, czy są oni niekulturalni, czy może raczej nierozumiani.


Kiedy spieszyłem się, aby zdążyć na pierwszą lekcję do szkoły, wsiadłem jak zwykle na Królewskiej w bardzo obleganą linię tramwajową numer 18. Nie muszę chyba wspominać, że wolnych miejsc siedzących na próżno było szukać. Zająłem więc, moje ulubione miejsce na tyle pierwszego wagonu, gdzie można się wygodnie umiejscowić w rogu pomiędzy dwiema szybami. Po chwili pochłonęła mnie lektura podręcznika do historii, co oczywiście było podyktowane możliwością odpytywania na pierwszej lekcji. Nagle zauważyłem kobietę po pięćdziesiątce, która stanąwszy przy siedzącym chłopaku, co chwilę na niego ciężko chuchała i trącała go torebką. Chłopak miał na uszach słuchawki, a na jego kolanach siedziała prawdopodobnie jego partnerka. Pani była wyraźnie zdegustowana brakiem możliwości zajęcia miejsca siedzącego, które oblegało dwoje młodszych od niej ludzi. Po pewnej chwili pojawiła się również inna starsza pani, która była jednak na tyle otwarta na nawiązywanie nowych kontaktów, że postanowiła nawiązać go ze wspomnianą już wcześniej przeze mnie parą. Zaczęła uszczypliwie: „ A, czy pan to w tak młodym wieku ma już problemy ze wzrokiem, że pan nie widzi starszej osoby?”. Chłopak zauważył, że kobieta coś mówi, ale nie słyszał jej wypowiedzi ze względu na słuchawki w uszach. Pani postanowiła sięgnąć po bardziej drastyczne środki i wyrwała mu jedną ze słuchawek z ucha. Możecie się domyślić, jak młody chłopak musiał się zdenerwować, gdy przy jego dziewczynie podchodzi jakaś, starsza kobieta i nawiązuje z nim kontakt fizyczny. Wtedy sam poczułem, że to co robi ta kobieta jest nie na miejscu. Warty zauważenia jest fakt, iż pani, która wcześniej stała nad parą, nie wyglądała na osobę, która musi natychmiast usiąść, była natomiast w sposób widoczny starsza od zakochanych, którzy obok niej siedzieli. W tej chwili sytuacja wydała mi się oczywista, jakaś wariatka przyczepia się do zakochanych. Na myśl przyszła mi pewna piosenka, którą w oryginale wykonywał George Brassens. Poznałem również jej polską wersję, kiedy wybrałem się któregoś dnia na koncert Justyny Bacz, która większość swojej twórczości poświęciła temu właśnie artyście. Słowa tej piosenki: „Na ławkach zakochani pragną swoich ust, ciepłych ust. Lecz na nerwach ten ich zbytni luz gra spacerowiczom.” od razu skojarzyły mi się tą sytuacją. Przecież ludzie zakochani nie zwracają uwagi na to, co dookoła się dzieje. Może i nie jest to zawsze przyjemne dla ich otoczenia, ale czy warto psuć te najpiękniejsze chwile w ich życiu? Przecież miłość, to chyba najwyższy poziom sztuki, jaką człowiek wykształcił. Jest ona obecna we wszystkich kulturach świata. Myślę, że społeczeństwo mogłoby patrzeć na takich ludzi nieco bardziej przychylnym okiem. Przecież nie oni jedyni siedzący w tym wagonie byli młodsi od wspomnianej pani. Nasuwa się tu pytanie, czy owe panie nie upatrzyły sobie ofiar w sposób perfidny. 

Zwykle takie sytuacje szybko ulatują mi z pamięci, jednak tym razem stało się inaczej i analizowałem tę sytuację na wszelkie możliwe sposoby przez całą lekcję historii. Przecież kultura w sposób oczywisty nakazuje osobie młodszej ustąpić miejsca osobie starszej. Znajdowałem jednak, również wiele argumentów na usprawiedliwienie owych młodych ludzi. Zastanówmy się więc, czy te wszystkie okoliczności łagodzące nie są warte czasem więcej od jednej niepisanej zasady savoir-vivre. Pierwsza sprawa, to dla mnie rzecz rachunku, w tramwaju jest więcej miejsca, kiedy siedzą dwie osoby, a nie jedna. Sądzę, że owa pani po pięćdziesiątce nie wzięłaby sobie nikogo na kolana. Z tego punktu widzenia zdecydowanie warte pochwały jest zachowanie młodych ludzi, którzy są blisko siebie, jednocześnie zajmując tylko jedno miejsce, a nie na przykład dwa, które mogły być wolne, kiedy wsiadali do tramwaju. Myślałem już nieraz wcześniej o ustępowaniu pewnym osobom w różnych sytuacjach życiowych. Chodzę do Żmichowskiej, w której w sposób przytłaczający przeważają dziewczęta. Kiedy o godzinie ósmej rano idę ulicą Klonową, na której znajduje się wspomniana szkoła, towarzyszy mi zwykle tłum dziewcząt. Tak się zastanawiam, o której godzinie wszedłbym do szkoły, gdybym przepuścił każdą z nich w drzwiach? Takie sytuacje można wymieniać bez końca. Czy jeżeli do kasy w supermarkecie podchodzi starsza osoba, to powinienem przepuścić ją przed siebie? Moim zdaniem nie, po pierwsze nie mam prawa zadecydować za osoby stojące za mną, że od teraz przed nimi znajduje się dodatkowa osoba. Dodatkowo, nie wiem, jak długo stałbym w sklepie, gdyby tych starszych osób pojawiło się więcej. Chyba lepiej przemilczę analogiczną sytuację w aptece… Wróćmy jednak lepiej do sytuacji z tramwaju. Sposób, w jaki zareagowała kobieta „zwracająca uwagę” młodym osobom był w moim odczuciu niewłaściwy. Sądzę, że takie zachowania wpływają na ogólną niechęć młodych ludzi do osób starszych, co jest sporym problemem dzisiejszych czasów. Czasem mam wrażenie, że świat na tyle przyspieszył, że wiele starszych osób zwyczajnie za nim nie nadąża. Kiedyś wszystko toczyło się w o wiele wolniejszym tempie. W Polsce istniały domy wielopokoleniowe, gdzie dzieci podpatrywały, co robią ich rodzice i starały się ich naśladować. Dziadkowie, byli autorytetami dla wnucząt. Dzisiaj, babcia, która się czepia na każdym kroku jest często omijana przez swoich potomków, bo sama ich do siebie zraża. Nie zauważyła, że to już nie jest czas, kiedy ludzie są ślepo zapatrzeni w pewne wzorce. Oczywiście, wzorce były zawsze i każdy w jakiś sposób je sobie sam definiuje, ale tu właśnie pojawia się problem. Kiedy słyszę od kogoś, że postępuję w sposób niekulturalny, to mam ochotę mu odpowiedzieć, że według niego może tak. Dlaczego ten wnuk ma przyjąć zasady moralne swojej babci, jako swoje własne? Może kochać babcię, ale po prostu dzieli ich zbyt duża przepaść światopoglądowa, aby mogli się dogadywać na wielu płaszczyznach. Przecież na to, jacy są dzisiejsi młodzi ludzie, wpływ miały pokolenia przed nimi. Nie należy więc wyładowywać nerwów na nich, jeśli w jakiejś sytuacji postępują w sposób, który jest naganny zdaniem starszej od nich osoby. Bo to te starsze pokolenia nauczyły młodych ludzi braku szeroko rozumianej kultury osobistej. Jeden z obrazków, który zapadł mi w pamięci ze szkoły podstawowej, to codzienne obiady w stołówce. Pamiętam ten niekończący się rządek dzieciaków, które wyczekiwały na chwilę, gdy znajdą się przy okienku i będą mogły odebrać swój obiad. Nie raz sam próbowałem z kolegami wepchnąć się przed innych, jednak czujna nauczycielka, która miała akurat dyżur, wysyłała mnie w takiej sytuacji na koniec kolejki. Czułem się jednak oszukiwany, kiedy podchodził z przodu nauczyciel i odbierał swoją porcję poza kolejką. Wyglądało to, jak demonstracja siły i hierarchii, że to on jest tym ważniejszym człowiekiem i nie musi powiedzieć ani słowa do tego dziecka, które miało właśnie odebrać swoją porcję, po prostu podszedł i wziął bez kolejki. Zastanawiam się dziś po wielu latach, ilu z tych nauczycieli, którzy są już dziś w dość sędziwym wieku dziwi się w tramwaju, że młodzi ludzi są tak zepsuci, że nie mają ochoty ustąpić im miejsca.

Czy Ci młodzi ludzie mieli moralny obowiązek, ustąpić miejsca tej kobiecie? Czy mieli prawo do szczęścia, do miłości, do chwili zapomnienia? A co, jeśli te dwie rzeczy są ze sobą sprzeczne? Myślę, że młodzi ludzie mają coraz mniej szacunku do starszych osób, co w pewnym sensie jest podyktowane przez zanikający kult starszych osób. Kiedy dochodzi do tego zgorzkniałość naszych przodków, to czasem mamy ochotę wysiąść z tego tramwaju i pójść na piechotę. Szacunek starszym się należy bez dwóch zdań, ale młodszym również powinien on być okazywany. Nie zapominajmy, że ci młodzi ludzie przeżywają często najpiękniejsze chwile swojego życia, podczas gdy starsze osoby kończą już swoją drogę życiową i takich ich zapamiętamy, jakimi sami dadzą nam się zapamiętać. Warto czasem się wstrzymać i z uśmiechem popatrzeć na młodych, zakochanych ludzi. Na pewno powrócą wspomnienia własnej młodości sprzed kilkudziesięciu lat.

Zdjęcia oczywiście dzięki uprzejmości: PhotoTeodorcZyk

wtorek, 4 września 2012

Kukiz zbiera podpisy za wprowadzeniem JOW-ów do Sejmu RP

JOW- jednomandatowy okręg wyborczy, a dokładnie 460, gdyż tyle miałoby ich być na terenie całej Polski.

Brzmi znajomo? Owszem, takie podpisy już były zbierane i podpisało się wówczas 750 000 osób, ale Platforma Obywatelska zdecydowała się na zmielenie owych podpisów i zrezygnowała z wprowadzenia JOW-ów.

Teraz do akcji postanowił wkroczyć Paweł Kukiz, który sam do Sejmu się nie garnie, a propozycji już kilka otrzymywał. Muzyk uznał, że należy odtworzyć tę listę, gdyż uważa za niedopuszczalne zmielenie podpisów 750 tys. obywateli.

Jeśli chcielibyście dołączyć się do akcji, wystarczy wejść na stronę www.zmieleni.pl i podpisać się za okręgami jednomandatowymi, które są przez wielu uważane za najbardziej uczciwą i obiektywną formę głosowania. Na stronie przeczytacie również więcej na temat samych JOW-ów. Możecie również zadać pytanie organizatorom akcji, przeczytać publikacje na temat akcji oraz dowiedzieć się skąd pomysł na nazwę akcji - Zmieleni. Warto zauważyć, że akcja zebrała już ponad 15 000 podpisów.

Zamieszczam również fragment materiału z TVN24 na temat oryginalnych zmielonych list z podpisami, który możemy obejrzeć również na stronie www.zmieleni.pl.



poniedziałek, 16 lipca 2012

Listy kibiców Polonii Warszawa do prezesa - demona?

facebook.com/KRWarszawa
Kibice warszawskiej Polonii pisali w ostatnim czasie listy do właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego, ponieważ byli zaniepokojeni sytuacją ukochanego klubu. Ciekawostką jest, iż listy te nie pochodzą tylko od kibiców Polonii, ale i ludzi, którzy nie mają z nią nic wspólnego. Prezes Wojciechowski postanowił olać te listy i nic sobie z nich nie robić. Kiedy dziś media doniosły, iż jest już  rzeczą praktycznie pewną, że Polonia w przyszłym sezonie zagra pod nazwą KP GKS Katowice kibice Polonii Warszawa ze stowarzyszenia Kibice Razem Polonia Warszawa postanowili opublikować część listów na oficjalnym profilu na Facebook'u.

Pozwolę sobie zacytować fragmenty części z nich.

"Jako jeden z wielu kibiców, którego dziadek reprezentowal Polonie oraz reprezentacje Polski na arenach miedzynarodowych, mam obowiazek kontynuowac tradycje klubu i wspierac klub calym sercem.(...)"

"Na meczach Polonii często bywał mój ojciec, jeszcze w latach sześćdziesiątych. Ja przychodzę na Konwiktorską od lat dziewiętnastu, osiem lat temu po raz pierwszy przyprowadziłem na mecz moją żonę, a trzy lata temu córkę. Jesteśmy z niej dumni nie tylko dlatego, że stałą się zapalonym kibicem - a raczej kibicką - ale także dlatego, że czynnie uprawia sport i pragnie zostać futbolistką.(...) Stadion Polonii jest miejscem , w którym raz na kilkanaście dni możemy poczuć się na swoim miejscu, poczuć miasto, z którym jesteśmy związani.(...)"

"(...)Polonia Warszawa to coś nadokreślonego, jakaś metafizyczna idea, transcendentny duch kumulujący wszystko co powabne. Przyczyna i skutek naszych wzruszeń, melodramatów, ekstaz i tragedii, stan umysłu. Bez Polonii nie bylibyśmy tymi samymi ludźmi. Dla Polonii poświęcamy swój czas, swoje rodziny, pieniądze, a nawet dusze. Dokonaliśmy tego wyboru raz na całe życie i jesteśmy z tego poważnie dumni.(...)"

"Panie Józefie. Chciałbym chodzić na mecze Polonii Warszawa. Bardzo lubię ten klub. pozdrawiam Mateusz lat 7" - list siedmioletniego Mateusza, do którego załączony był rysunek przedstawiający mecz Polonii Warszawa.

Więcej przeczytacie na:
http://www.facebook.com/KRWarszawa

Wszystkie cytaty zawierają oryginalną, niezmienioną pisownię.

sobota, 14 lipca 2012

Kontrola władzy za pomocą Facebook'a?

Ludzie mają coraz mniejsze zaufanie do telewizji. Gazety i radio wciąż uważane są za bardziej wiarygodne, ale miejscem, które nie podlega praktycznie w ogóle cenzurze jest Internet. W Internecie może pisać każdy, a co więcej może napisać prawie wszystko. Ludzie postrzegają media, jako takie, które dopuszczają się manipulacji, ale wiedzą, że mimo wszystko są zdani na korzystanie z ich usług, bo przecież skąd się dowiedzą o tym, co się na świecie dzieje.

facebook.com/tusk.donald
Do jednej z podstawowych funkcji mediów powinna należeć kontrola władzy. Dzisiaj media skupiają się często w dużym stopniu na kontroli opozycji, a nie władzy. Codziennie jesteśmy zalewani informacjami typu "poseł PiS jeździł melexem pod wpływem alkoholu", "poseł RPP rozdaje prezerwatywy na ulicy", "poseł SLD obraził się na Ruch Palikota". Naprawdę to szlachetne, że media chcą nam mówić o wszystkim, ale w tym natłoku informacji ginie to co najważniejsze. Ilu z Was potrafi wymienić chociaż 5 ustaw nad którymi obradował w ostatnim czasie Sejm? Prawie nikt, bo o tym się nie mówi. Informacje wrzucane w nas przez media należy umiejętnie selekcjonować.

W ostatnim czasie w tej selekcji mocno pomagają liczne profile na Facebook'u. Nagle to co w telewizji, radiu, czy też gazecie było niemożliwe, stało się możliwe za pomocą portali społecznościowych. Ludzie spędzają na nich coraz więcej czasu. Wielu moich znajomych nie korzysta już z telewizji. Sam jestem przykładem osoby, która wieczorem nie włącza swojego telewizora. Dlaczego? Bo w Internecie mam dokładnie wszystko,a dodatkowo mam możliwość selekcjonowania tego, co czytam, a wybór jest naprawdę ogromny.

facebook.com/tvn48
Powstało wiele stron na Facebook'u, które ułatwiają kontrolowanie władzy. Przez cały dzień przeczesują Internet, aby swoim czytelnikom dostarczać wyselekcjonowane linki do artykułów. Sam niejednokrotnie się złapałem na tym, że odwiedzając taki profil, znalazłem artykuł, który pisał o rzeczach, na które w mediach spuszczana była zasłona milczenia. Sadzicie, że gdyby nie Facebook, to telewizja zaczęłaby tak głośno mówić o tym, co za sobą niesie ACTA? Otóż nie, wszyscy myśleli, że przejdzie, że nikt nie zauważy w natłoku wielu innych informacji, a jednak! Poszło, jak lawina i nikt już nie mógł tego zatrzymać. Trzeba było się wycofać. Najbardziej znane profile patrzące na ręce naszemu rządowi to: "TVN48"(nawiązanie do TVN24, który zdaniem twórców manipuluje opinią publiczną), "Popieranie PO świadczy o brakach w samodzielnym rozumowaniu." oraz "Donald, Gdzie są niskie podatki koleżko?". Osoby związane z każdą z nich codziennie wykonują ogromną pracę, aby wyszukiwać informacje kompromitujące polski rząd. Trzeba przyznać, że politycy związani z ekipą rządzącą w Polsce sami im się podkładają i dają preteksty do wyśmiewania ich oraz wytykania błędów, bo nie spotkałem się z linkami do artykułów pisanych pod dyktando danego profilu.

Najpopularniejsze profile na Facebook'u kontrolujące rząd:
Popieranie PO świadczy o brakach w samodzielnym rozumowaniu (23 548 fanów)
facebook.com/tusk.donald
TVN48 (12 880 fanów)
facebook.com/tvn48
Donald, Gdzie są niskie podatki koleżko? (8 533 fanów)
facebook.com/donaldpodatki